Lektury na wesoło
Czytanie lektur dla wielu jest trudem. Może rozbawią Was i może zachęcą do czytania żartobliwe streszczenia. Może zechcecie je naśladować?
Ich autorami są T-raperzy znad Wisły – polski zespół muzyczny założony przez Grzegorza Wasowskiego, Sławomira Szczęśniaka, Lucynę Malec i Andrzeja Butruka. Jest to grupa, która w latach 1995-2000 była nieodłączną częścią programu telewizyjnego Komiczny Odcinek Cykliczny. Utwory przez nich tworzone kwalifikują się do hip-hopu komediowego. Mają one charakter satyryczny, niegdyś też były nagrywane nie w stylu rap, a disco. Do listopada 2009 roku zespół wydał sześć płyt.
Każda rapowana piosenka zespołu dotyczy albo konkretnego władcy, albo stanowi streszczenie znanej lektury. Poczet Królów Polskich zawiera 18 utworów - każdy chronologicznie opowiada o najważniejszych władcach Polski. . Inne utwory to zabawne streszczenia.
Źródło:
https://pl.wikipedia.org/wiki/T-raperzy_znad_Wisły
Juliusz Słowacki (1809-1849) „Balladyna”
Drogie dziatki, chcemy streścić
Co Słowacki Julek zmieścił
W "Balladynie", lecz nim wątek
Snuć rozpoczniem, na początek
Ujawnimy bohaterów,
Co u zdarzeń stoją sterów.
Jest królowa więc Goplana
- (Nimfa w Grabcu zakochana).
Wspomagają ją w jej gierkach
Duszki: Chochlik oraz Skierka.
Grabiec jest, wspomniany wyżej,
Choć w hierarchii stoi niżej,
Bo zwyczajny to parobek
Który upodobał sobie
Córkę Wdowy, Balladynę,
Co za siostrę ma Alinę.
Mamy też Kirkora - to graf,
Jest Pustelnik, co autograf
Popiel III ma (korony
Król przez brata pozbawiony).
Jest też postać Fon Kostryna,
Szefa straży. Czas zaczynać.
Kirkor pyta się Popiela,
Z kim małżeństwo ma zawierać.
Popiel wiedząc, ile brudu
Jest w pałacach, dziewczę z ludu
Radzi mu, a Skierka sprawia,
że się graf u Wdowy zjawia.
I tu kłopot się zaczyna,
Która lepsza z dwóch dziewczyna?
Za podszeptem Skierki Wdowa
Chce rozstrzygnąć to w zawodach.
Ta co pierwsza malin dzbanek
Zbierze, ta założy wianek.
Chochlik zaś po bagnach wodzi
Grabca, aby mu przeszkodzić
W napotkaniu Balladyny.
Bezskutecznie, z tej przyczyny
W wierzbę zmienia go Goplana.
Pod tą wierzbą wnet zadźgana
Ma Alina być przez siostrę.
Konsekwencje tego proste
Z grafem ślub. Lecz co oznacza
Nie mająca wywabiacza
Krwawa plama w czoła centrum?
Popiel rzekł jej: "Plamę tę tu
Zlikwidować tylko może
Twoja siostra!" Wielki Boże!
Podsłuchawszy ich Fon Kostryn
Poznał sekret ten doniosły
Balladyny, swojej pani,
Więc zostali kochankami.
Cementuje ich uczucie
Wspólna akcja i zakłucie
Od Kirkora wysłannika,
Co w lojalność jej miał wnikać.
Kirkor, co na wojnę ruszył
W międzyczasie natarł uszu
Temu, co Popiela tron skradł
I z tą wieścią wysłał gońca.
Lecz Popiela już na cacy
Powiesili sprawcy jacyś.
Grabiec, co odzyskał postać,
Chce dzwonkowym królem zostać
A Goplana, by go zdobyć,
Czyni króla zeń i zdobi
Skroń cudowną mu koroną
Lecha (z dawna zagubioną
Przez Popiela Pustelnika),
A w następstwie to wynika,
Że gdy na Kirkora dworze
Grabiec zjawia się, to nożem
Balladyna go zarzyna,
A za sprawę Fon Kostryna
Kirkor kończy bitwę klęską,
A sam ginie. Lecz zwycięstwo
Kostryn uczci sobie w niebie
Z racji trutki, co miał w chlebie.
Wieńczy zdarzeń ciąg ponury
Zejście Wdowy (przez tortury).
Tego to już było nadto,
Stąd też zaraz potem z matką
Balladyna się spotkała,
Gdyż piorunem oberwała.
Nic już nie ma do dodania.
Pora zasiąść do czytania.
Balladyna! Balladyna!
To klasyczny już kryminał.
Aleksander Fredro (1793-1876) „Zemsta”
Drogie dziatki, chcemy streścić
Co w komedii "Zemsta" zmieścił
Alek Fredro. Oto macie
Główne sztuki tej postacie:
Rejent mówi nań "gadzina"
I niech opis to zaczyna.
Temperament ma warchoła
I rębajły, umysł zgoła
Nie skażony myślą, bowiem
To niewykształcony człowiek.
Brak ogłady towarzyskiej,
Gardzi słabszym oczywiście,
Rolę pana gra wielkiego,
Choć nic nie ma z nim wspólnego.
Opowiadać bardzo lubi,
Że żołnierskie miał zasługi
Dla ojczyzny - widać, że śni
Raptusiewicz, butny Cześnik.
Rejent Milczek, Wacka rodzic
Za anioła nie uchodzi.
Małomówny oraz skryty,
Można rzec, że jezuity
Typ to. W życiu ma zasadę,
Że nie hańbi środek żaden,
Jeśli wiedzie go do celu,
A ten cel to mieć w portfelu
Coraz więcej. Gość paskudny
Jak to bigot i obłudnik.
Jest też Papkin, typ uroczy,
Zwący siebie "Lwem Północy".
Żarłok, opój, samochwała,
A majętność jego cała
To gitara, zbiór motyli
Oraz Artemiza, czyli
Szpada, której jak ma użyć
Papkin, co przed każdym tchórzy?
Kocha głową a małżeństwo
Ma być tego konsekwencją.
Piękne słówka jej nie zwiodą,
Dysponuje też urodą
I gotówką bez oporu,
Ma poczucie też humoru –
Klara, Wacka miłośnica
I Cześnika synowica.
Syn Rejenta, czyli Wacek
Świat krytycznie widzi raczej,
Ojca też postępowanie
Trzeźwo jest ocenić w stanie
I odwagi mu nie zbywa
Na to by się mu sprzeciwiać.
Na naukach czas w Warszawie
Schodził mu i na zabawie
(Jako książę tam Radosław
Z Podstoliny zrobił osła).
Mówi się, że postać jego
Sporo z Fredrą ma wspólnego.
Podstolina, co małżonków
Trzech już miała, a majątku
Nie posiada i dlatego
Potrzebuje mieć czwartego.
Wybór pada na Cześnika,
Choć i Wacka nie unika,
Z którym kiedyś styczność miało
Jej uwodzicielskie ciało.
Przegląd V.I.P.-ów zakończony,
Od fabuły drążmy strony.
Podstolina czy też Klara?
Cześnik się usilnie stara
Wybrać, z której lepsza żona.
Wie już, wybór się dokonał.
Do Rejenta śle Papkina,
By wybranka Podstolina
(Przeważyły jej dochody)
Szykowała się na gody.
Gdy graniczny mur murarze
Zaczynają łatać, każe,
Aby Papkin ze sługami
Przepędzili ich kijami.
Rejent wścieka się i grozi,
Co stosunki mocno mrozi.
Klara z Wackiem zaś w altanie
Uzgadniają swe kochanie.
Widząc, że sąsiedzkie kłótnie
To coś, co ich miłość utnie,
Klara radzi zdobyć względy
Podstoliny, bowiem tędy
Droga wiedzie do Cześnika.
Wacław słucha i spotyka
Z Podstoliną się, a ona
Rozpoznaje w nim zdziwiona
Tego księcia Radosława,
Co się kiedyś z nią zabawiał,
Lecz urazy doń nie czuje
I swój afekt deklaruje.
Pojedynek - myśl powzięta,
Cześnik wyzwać chce Rejenta.
Z Podstoliną zawrzeć związek
To Wacława obowiązek.
Tak chce Milczek (Rejent znaczy),
Ale Cześnik chce inaczej.
Dyndalskiemu więc dyktuje
List, co treścią sugeruje,
Że do Wacka jest od Klarci.
Biedny Cześnik, chociaż walczy,
Nie jest w stanie pisma sklecić,
Drze i wrzuca więc do śmieci.
Lecz szczęśliwą mamy pointę,
Cześnik godzi się z Rejentem,
Podstoliny nominały
Klary być się okazały.
A na koniec tych wydarzeń
Młodzi stają przed ołtarzem.
Nic już nie ma do dodania.
Pora zasiąść do czytania.
Zemsta Fredry! Fredry Zemsta!
To dla ducha strawa gęsta!
Henryk Sienkiewicz (1846-1916) „Krzyżacy”
Drogie dziatki, chcemy streścić,
Co Sienkiewicz Henryk zmieścił
W książce swej pt. "Krzyżacy".
Sprecyzujmy zatem, jacy
Z bohaterów są tam główni.
Prócz Danusi Jurandówny.
Mamy Zbyszka więc, bratanka
Maćka. Obaj są z Bogdańca.
Jest Czech Hlawa - Zbyszka giermek,
Choć nie Polak, bity szermierz.
Jest Jagienka silna, zdrowa
I jest Jurand ze Spychowa.
Scena pierwsza to gospoda.
O wojennych swych przygodach
Zbyszko z Maćkiem w niej mieszczanom
Prawią, aż tu z księżną panią
Zjawia się Danuśka dwórka,
Czyli Jurandowa córka.
Patrząc na nią pojął Zbyszko,
Że z nią pragnie dzielić przyszłość,
I uczucie jej ślubował
W drodze z Tyńca do Krakowa.
Kruszyć kopię chciał z Krzyżakiem,
Co po trakcie szedł z orszakiem.
Lecz z Taczewa go Powała
Wstrzymał szczęściem, bo by stała
Rzecz się straszna, posłem bowiem
Był ten Krzyżak, a posłowie
To persony nietykalne.
Chociaż z Kuno Lichtensteinem,
Bo tak zwał się, ustalono,
Że nie złoży, złożył donos.
Poszedł Zbyszko więc na ścięcie,
Lecz gdy szedł, to w tym momencie
Danka białą nań zasłonę
Zarzuciła, że małżonek
Ma być jej to, gest ten znaczył.
Tak więc uszedł z łap siepaczy.
Jako że krzyżacka banda
W trwodze żyła przez Juranda,
Co w potyczkach przygranicznych
Zejść nie szczędził jej rozlicznych,
To porwała mu w odwecie
Ukochane jego dziecię.
W zgrzebnym worze Jurand stanął
Przed Krzyżaków zamku bramą
Za nic mając cześć i honor
(Byle Dankę mu zwrócono).
Gdy wpuszczono go do środka,
Z szyderstwami wpierw się spotkał.
Później - twierdząc, że to córa –
Dziewkę mu przywiedli, która
Była niedorozwinięta.
Tu Juranda szał opętał –
Ciął na lewo i na prawo
Knechtów, którzy szli nań ławą.
I pachołków, i komtura,
Czyniąc jatkę w Szczytna murach.
A gdy w końcu go pojmano –
Oślepiono i wyrwano
Język mu, a dłoń obcięto,
A poddany był tym mękom
Z przyczyn nader oczywistych –
Tak de Löwe kazał Zygfryd.
Gdy już wyszedł skatowany,
Jagna mu leczyła rany.
Potem Dankę z rąk wyrwano
Niemca, strasznie schorowaną,
Lecz przy życiu jej nie zastał
Jurand, bo niebawem zgasła.
Kiedy Zygfryd wpadł w kajdany
J. poniechał zemsty na nim.
Lecz czuł winnym się de Löwe,
Więc powiesił się na drzewie.
Jurand po tych wszystkich przejściach
Wkrótce też w stan przeszedł zejścia.
Zbyszko długo żył w zgryzocie,
Gdy minęła, to dwóch pociech
Się doczekał, bo Jagienka
Urodziła mu bliźnięta.
Potem jeszcze dwóch chłopaków
Aż czas nadszedł, by Krzyżaków
Skarcić wreszcie za ich butę
Pod Grunwaldem. Jaki skutek?
Ano taki, że z Zakonu
Mało kto się zjawił w domu.
Maćko zabił tam Kunona,
Zbyszko też brał udział w zgonach,
A co Czarny tam Zawisza
Zdziałał, chyba każdy słyszał.
Osiemnaście ciał tysięcy
Zostawili w polu Niemcy,
A sprawili ich upadek
Zyndram, Witek oraz Władek.
Nic już nie ma do dodania –
Pora zasiąść do czytania.
Drogi Heńku, nikt z rodaków
Nie zapomni Ci Krzyżaków!
Skrajnie lapidarne są streszczenia Stanisława Barańczaka.
Wiliam Szekspir „Romeo i Julia”
Rody Werony: wraży raban.
Młodzi: hormony. Starzy: szlaban.
Mnich: lekarstwem - zielarstwo?
Finał: trup grubą warstwą.
Wiliam Szekspir „Otello”
Tło: gondole i doże.
Centrum uwagi: łoże.
Wąż: Jago. Mąż: „Ja go…”.
Duszona: Żona.
Finał: obsada kona.
Wiliam Szekspir „Makbet”
Szkot: bestia bitna.
Żona: ambitna.
Ręce umywa. Ma gdzieś.
Bór: marsz na mur!
Finał: rzeź!
Bawił się streszczeniami również Jeremi Przybora.
Wiliam Szekspir „Hamlet”
O rany! Jak ciemno!
Co stanie się ze mną?
Onegdaj zmarł tato,
Ojczyma mam za to.
I zmartwień mam nawał,
Bo drania to kawał.
Lecz cóż to za zjawa
Ponura i krwawa
Po zamku się pęta?
(…)
Bić albo nie bić
w to bezczelne ryło?
Raz, ale dokładnie
Najlepiej by było.
Królowa: „Od trupa do trupa
Ponura to grupa!
Dzban szczęścia w skorupach!
Przeklęta chałupa!
W dekolcie ukrytą mam małą flaszeczkę
Z flaszeczki trucizny wypiję troszeczkę.
(…)
Hamlet: Co trupów! Co trupów!
Ach, com ja narobił!
Lecz za to w zbiorowym weselej im grobie.
Stryj, tatuś, mamusia, Ofelia z braciszkiem…
I ja się zaprawię trucizny kieliszkiem!
Kolej na Was! Spróbujcie swoich sił! Czekamy na Wasze streszczenia!